Jest 8:52 - komputer już na biurku. Następnym krokiem będzie powycinanie ostatnich zbędnych kawałków blachy - z tyłu i z przodu - by wentylatory mogły być zamocowane jak trza:) Za jednym zamachem dopasuję i powstawiam osłony. Po robocie - szoping w city!

Z tyłu obudowy dodaję kratkę zamocowaną na nity, lekko uwypukloną przy pomocy młotka:]
Z boku daję dziurę na wentylator. Nie musi być piękna, bo i tak będzie przykryta grubą osłoną. Tylko jak wyciąć otwór mniejszy niż tarcza tnąca? Stary meksykański sposób:
***
13:29 - Okazuje się, że w moim pięknym miasteczku nic nie ma. Z potrzebnych rzeczy zdobyłem tylko głupi lakier podkładowy za 12zł... Chyba znowu robota się przedłuży, wszystko trzeba kupować przez internet...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz