Po ostatnim cyrku z lakierem nawierzchniowym (grrr...), wygładziłem całą pokrywę i pomalowałem jeszcze raz na biało:
Niestety, wprawne oko dostrzeże wady powierzchni - nie dało się ich uniknąć przy tak popsutym "podkładzie"...
niedziela, 15 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz