Opróżnialność: 46 minut i 7 sekund. Do przeżycia jak na 640 GB (596,18 MiB).
wtorek, 24 czerwca 2014
Seagate ST320DM000 - benchmark
Obiecane wyniki testów macierzy RAID0 dwóch dysków ST320DM000:
Opróżnialność: 46 minut i 7 sekund. Do przeżycia jak na 640 GB (596,18 MiB).
Opróżnialność: 46 minut i 7 sekund. Do przeżycia jak na 640 GB (596,18 MiB).
środa, 4 czerwca 2014
Seagate ST320DM000 - do tanga trzeba dwojga
Po lewej w wersji refurbished, po prawej po prostu używany - ST320DM000. |
Wspomniany wcześniej talerzowy dysk ST320DM000 wreszcie doczekał się partnera do pracy w RAID0. Popularność tego modelu jest bardzo mała, a przez to i podaż. O wiele łatwiej dostać pojemniejszą wersję - 500 GB - jest ona jednak sporo droższa i moim zdaniem zupełnie mi niepotrzebna. Tak, większy w tym przypadku dla mnie znaczy gorszy. Dlaczego? Pomyślmy.
Każdy miał w swoim życiu do czynienia z tańszym pendrive'm o sporej jak na swoje czasy pojemności. Przyjmijmy że mamy nośnik 8 GB USB 2.0 i jako użytkownik mało przejmujący się jego zapełnieniem, w toku użytkowania zamieściliśmy na nośniku dużo plików. Pendrive 8 GB ma w praktyce 7,45 GiB (nie GB!) wolnego miejsca (cóż to za oszukaństwo? Wyjaśnienie.), przypuśćmy zatem 7,44 GiB zajętego miejsca na 8 GB pendrive. Chcemy następnie wszystko przenieść na dysk twardy. 7,44 GiB danych będzie przez port USB 2.0 płynąć przez całe 177 sekund (przyjmując maksymalną prędkość odczytu 41,9 MB/s i nieograniczoną prędkość zapisu dysku docelowego). Trzy minuty - nawet więcej niż trzeba, żeby np. spóźnić się na autobus:) Można powiedzieć, że "opróżnialność" naszego pendrive wynosi 3 minuty, bo dało się odczytać całą jego zawartość w 3 minuty (jeżeli nikt nie wymyślił wcześniej takiego pojęcia, to niniejszym je definiuję: opróżnialność - czas potrzebny na odczytanie całej zawartości danego nośnika przy pomocy jego własnego interfejsu, przyjmując maksymalną możliwą prędkość odczytu).
Każdy chciałby mieć szybki dysk, sądząc po rosnącej popularności nośników SSD (nikt nie lubi spóźniać się na autobus). Każdy też chciałby duży dysk, żeby mógł pomieścić nasze dokumenty, multimedia i pirackie programy (oczywiście miałem na myśli oryginalne). Dopóki jednak ceny pojemnych SSD nie spadną, jesteśmy skazani na kompromis - albo szybkość, albo pojemność.
Mamy zatem dwa talerzowe dyski twarde, przykładowo 320-gigabajtowy ST320DM000 i 500-gigabajtowy ST500DM000 Oba mają identyczne parametry, różnią się jedynie pojemnością. Dlaczego zatem nie chcę dołożyć do wersji 500 GB tylko uparcie szukam mniejszej? Chodzi mi właśnie o rzeczoną opróżnialność. Załóżmy zatem że oba dyski mają maksymalną prędkość odczytu 118,1 MB/s (patrz poprzedni post, pole burst rate). Opróżnienie 320 GB (298 GiB) potrwa zatem 42,05 minuty. Z kolei opróżnialność dysku w wersji 500 GB (465 GiB) wynosi 65,62 minuty. 23 i pół minuty dłużej. Osobiście wolałbym przeznaczyć te 23 minuty na coś innego niż czekanie.
Oczywiście nikt nie kopiuje codziennie zapełnionych 500-gigabajtowych dysków. Cała ta "opróżnialność" jest teoretyczna i wydaje się że nie ma za wiele do powiedzenia na co dzień. Są jednak dwa procesy, w których opróżnialność jest ważna. Formatowanie (a dokładniej zerowanie) i defragmentacja. Ten pierwszy proces wykonuje się rzadko i przydaje się głównie dla ludzi chcących mieć pewność, że nikt nie odzyska danych z ich dysków po sformatowaniu (np. po sprzedaży). Ja wykonuję go przed reinstalacją systemu, tak "dla higieny", żeby na dysku nie było żadnych śmieci na obszarze wolnego miejsca. Istotniejszym procesem jest wg mnie defragmentacja, którą raz czy dwa razy w miesiącu przeprowadzam. W miarę zapełniania się dysku czas potrzebny na jej wykonanie wzrasta. Oprócz tych dwóch procesów dochodzi jeszcze czynnik ludzki. Większa pojemność jest komfortem, dzięki któremu nie musimy się martwić o miejsce na dysku. Ale zaraz, należałoby powiedzieć, że raczej rzadziej musimy się martwić o miejsce. Bo kiedy dysk się zapełnia, zaczynamy się zastanawiać co z tym zrobić. I tu docieramy do sedna sprawy. Dysk moim zdaniem powinien być odrobinę większy niż potrzebujemy, ale tylko odrobinę. Zbyt wielki dysk może stać się spiżarnią, którą trudno oczyścić. Dlatego łączę dyski w RAID0, żeby mając sporą ilość miejsca, móc w razie potrzeby szybko przenosić pliki tu i tam (Jak tylko postawię macierz na dwóch ST320DM000, zamieszczę w tym poście wykres plus oczywiście nowy wskaźnik opróżnialności). Nowoczesne dyski talerzowe są wg mnie zbyt wielkie w stosunku do swojej prędkości. Jako ciekawostka niech posłuży pokrewny mojemu nabytkowi dysk ST4000DM000. 4TB (czyli zaledwie 3725 GiB) miejsca do dyspozycji i 167,8 MB/s maksymalnej prędkości odczytu daje nam przerażające 6 godzin i 37 minut czekania na odczytanie całej zawartości dysku. Brr!
czwartek, 6 lutego 2014
A jednak talerz - Seagate ST320DM000
Chcąc przyspieszyć nieco swój komputerowy magazyn, zacząłem rozglądać się za stosunkowo szybkimi i niedrogimi dyskami. Cena za gigabajt trochę odstrasza mnie od inwestycji w dyski SSD, zwłaszcza że zacząłem odczuwać ścisk na mojej 320-gigabajtowej przestrzeni dyskowej (kto by pomyślał!). Taka kolej rzeczy, programy puchną, zdjęcia puchną, gry puchną... gdzie to wszystko mieścić? Pomyśleć, że wspaniała gra Tank 1990 (inaczej Battle City) zajmowała na kardridżu jedynie 40 KB. Wracając do sedna - udało mi się zdobyć niedrogo niemal nowy dysk twardy. Seagate ST320DM000 to jednotalerzowy dysk o pojemności 320 GB i 16 MB buforze, wykorzystujący SATA III. Istotna jest dla mnie przede wszystkim jego zdolność szybkiego zapisu i odczytu danych. Okazała się niewiele niższa od macierzy RAID0 an dwóch dyskach 7200.10 (konkretniej na ST3160815AS):
Zadowalające wyniki - czas poszukać mu kolegi do współpracy w nowej macierzy, a najlepiej brata bliźniaka.
Zadowalające wyniki - czas poszukać mu kolegi do współpracy w nowej macierzy, a najlepiej brata bliźniaka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)