niedziela, 23 listopada 2008

jeszcze parę ujęć zanim wszystko pokryje farba

Klamki przymocowane, ozdobny grill też... właściwie można malować. Tylko niech wreszcie przyślą mi rozpuszczalnik i lakier!


Śruby które trzymają klamki trzeba było porządnie zeszlifować - opierały się na ramie i nie można było zamknąć obudowy:]

środa, 12 listopada 2008

Przygotowanie do malunku

Skoro mam już podkład, wypadałoby go użyć... Niestety, blacha okazała się bardziej poharatana niż myślałem - z bliska nadal widać nierówności. Przydałaby się szpachlówka w sprayu, ale przypuszczam że najbliżsi sprzedawcy nie wiedzą nawet że coś takiego istnieje. Pozostaje mi tylko staranne szlifowanie wodnym papierem ściernym (na razie 600, potem 1200 i wreszcie 2000)...

Znalazłem w piwnicy stare (ale jakże sympatyczne) klamki okienne made in ZSRR. Ale żeby nie było zbyt łatwo: normalnie nie da się ich wypolerować! Jakieś dziury, rysy, ogólnie większość syfu nie dała się wygładzić. Zostaje tylko ładnie je pomalować, prawdopodobnie na czarno.
Aha, co do montażu: najpierw obciąłem koślawe końce klamek (ruski odlew+osad z kamienia...) a potem, żeby dało się to zamontować, nagwintowane zostały te kwadratowe otwory, w które normalnie wchodzi bolec. Potem wystarczyło przewiercić dziurkę w obudowie i dokręcić od spodu śrubą.

poniedziałek, 10 listopada 2008

dziś wielki dzień:)

Mobilizuję dzisiaj wszystkie siły i fundusze żeby wreszcie ukończyć modding komputera. Jakby nie patrzeć trzeba kompa wyjąć z obudowy - ale jednocześnie trzeba mieć kontakt ze sprzedającymi, więc sprzęt musi sobie radzić bez przyodziewku.
Jest 8:52 - komputer już na biurku. Następnym krokiem będzie powycinanie ostatnich zbędnych kawałków blachy - z tyłu i z przodu - by wentylatory mogły być zamocowane jak trza:) Za jednym zamachem dopasuję i powstawiam osłony. Po robocie - szoping w city!

Parę godzin spędzam na cięciu , wierceniu i nitowaniu. Cięcie blachy oczywiście na dworze - żeby iskrami nie wzniecić pożaru.

Z tyłu obudowy dodaję kratkę zamocowaną na nity, lekko uwypukloną przy pomocy młotka:]
Z boku daję dziurę na wentylator. Nie musi być piękna, bo i tak będzie przykryta grubą osłoną. Tylko jak wyciąć otwór mniejszy niż tarcza tnąca? Stary meksykański sposób:


***
13:29 - Okazuje się, że w moim pięknym miasteczku nic nie ma. Z potrzebnych rzeczy zdobyłem tylko głupi lakier podkładowy za 12zł... Chyba znowu robota się przedłuży, wszystko trzeba kupować przez internet...

czwartek, 6 listopada 2008

farbki & pleksa

Zdobyłem pół litra lakieru bazowego - niedługo ostateczne malowanie obudowy!
250ml czerwonego i tyle samo czarnego lakieru powinno swobodnie wystarczyć. Oba kolory są perłowe, kto miał okazję taki lakier podziwiać ten wie o co chodzi:) Generalnie staram się nie mówić o kosztach ale słono mnie te dwie buteleczki kosztowały... Miejmy nadzieję, że efekt będzie wart swojej ceny.
Przygotowane są też arkusze pleksy do włożenia w ściany obudowy.

Potrzebne mi będą jeszcze:
rozpuszczalnik do akrylu, lakier nawierzchniowy z utwardzaczem oraz parę metrów czegoś co na razie pozostanie niespodzianką.