Plomba wygląda jakby była naklejona w miejsce jakiejś poprzedniej, czyżby przeprowadzona była naprawa gwarancyjna? Chłodzenie odkurzyłem wymieniając przy okazji pastę termoprzewodzącą. Procesor ostatnio widział człowieka przynajmniej 9 lat temu, mam nadzieję że będzie mnie dobrze wspominał :)
Dziwnie zamontowany wentylator założyłem po bożemu, a 128 MB RAM-u zastąpiłem kością dwukrotnie pojemniejszą (walała mi się tyle lat, w końcu się przydała). W komputerku zastosowano poziomy slot pamięci (znowu analogia do laptopa).
Gdy hardware został ogarnięty, przystąpiłem do ogarniania software'u. Najpierw zamontowałem na HDD wersję przenośną Linuxa Puppy (programem YUMI). Wybór padł na dystrybucję Slacko 5.7. Potem uruchomiłem ów systemik i utworzyłem należytą partycję ext2 programem GParted. Na koniec zainstalowałem wersję full Puppy'ego. Brzmi to szybko i sprawnie, ale niestety komputerek do demonów wydajności nie należy... Przez co cały proces zajął mi prawie 3 godziny (!). Problemem okazała się kombinacja powolnego dysku twardego z małą ilością RAM-u - Linux utworzył duży plik wymiany i prawie ciągle z niego korzystał. Wyłączenie tej opcji przywróciło moją wiarę w pożytek z e-Vectry, nareszcie dało się na niej komfortowo coś zrobić. Niemniej chodzi mi po głowie zmiana systemu z wersji Slacko na LegacyOS, co mogłoby ułatwić uruchamianie ciekawych rzeczy, adekwatnych wiekiem do sprzętu... Ale może nie będzie trzeba? W wolnej chwili obadam sytuację. Cel: zagrać w Quake'a na e-Vectrze przy 40 klatkach na sekundę :)