środa, 12 listopada 2008

Przygotowanie do malunku

Skoro mam już podkład, wypadałoby go użyć... Niestety, blacha okazała się bardziej poharatana niż myślałem - z bliska nadal widać nierówności. Przydałaby się szpachlówka w sprayu, ale przypuszczam że najbliżsi sprzedawcy nie wiedzą nawet że coś takiego istnieje. Pozostaje mi tylko staranne szlifowanie wodnym papierem ściernym (na razie 600, potem 1200 i wreszcie 2000)...

Znalazłem w piwnicy stare (ale jakże sympatyczne) klamki okienne made in ZSRR. Ale żeby nie było zbyt łatwo: normalnie nie da się ich wypolerować! Jakieś dziury, rysy, ogólnie większość syfu nie dała się wygładzić. Zostaje tylko ładnie je pomalować, prawdopodobnie na czarno.
Aha, co do montażu: najpierw obciąłem koślawe końce klamek (ruski odlew+osad z kamienia...) a potem, żeby dało się to zamontować, nagwintowane zostały te kwadratowe otwory, w które normalnie wchodzi bolec. Potem wystarczyło przewiercić dziurkę w obudowie i dokręcić od spodu śrubą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz