Przestrzeń między wentylatorem a ścianką obudowy ma może 2 mm. Nie wiem, co mieli na myśli ludzie odpowiedzialni za to rozwiązanie, ale postanowiłem zmienić ich dzieło... Możliwe że miało to na celu wymuszenie obiegu powietrza w całym laptopie, niemniej da się odczuć że 90% ciepła w nim produkuje procesor. Zatem wyciąłem odpowiedni fragment rozprowadzającej ciepło/ekranującej metalowej folii i wywaliłem plastik zasłaniający wlot powietrza. Żeby wentylator mógł czuć się bezpiecznie, osłoniłem ów wlot głośnikową siatką:
Żeby nie ucierpiał na tym zabiegu mostek północny, zamontowałem na nim doraźnie jakiś pierwszy lepszy radiator z wyciętą dziurą na gumowy docisk.
Zamocowany radiator NB |
hmmm, też się nad tym zastanawiam jak do mnie trafiłeś? a może szukełaę w necie lalek? co? przyznaj się ;P
OdpowiedzUsuńNie, kliknąłem 'Następny blog' na pasku Bloggera:)
OdpowiedzUsuńDobry sposób na zwiększenie wydajności procka i zmniejszenie jego obrotów :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale tam miejsca, a teraz ultrabooki w środku są tak zbite, że nic się zmienić nie da!
OdpowiedzUsuńTo prawda:) Niestety laptopa tego już nie posiadam, pewnego mroźnego wieczora padła w nim płyta główna.
OdpowiedzUsuńZrobiłem tak jak ty, wywaliłem ten plastik, sprawdziłem wentylator ale komputer nadal się bega grzeje. Nie wiem czy to wina tego, że jest już trochę leciwy, czy może coś źle zrobiłem? Masz jakąś radę jak jeszcze zmniejszyć temperaturę?
OdpowiedzUsuńDla pewności - wymienić pastę termoprzewodzącą pod chłodzeniem plus wyczyścić żeberka radiatora. Pamiętam że mój Amilo też się grzał, stąd te kombinacje... Też sporo pomógł jakiś programik od Fujitsu-Siemens, który z poziomu Windowsa robił coś jak C1E w procesorach Intela - kontrola mnożnika. Można było ustawić kilka mnożników ustawianych w zależności od obciążenia bodajże. Przez to przy bezczynności było sobie nawet 200 MHz na procesorze ;) Niestety nie pamiętam nazwy programu.
Usuń